Co wie o nas Google?

Kategoria:

W czasie spotkań ze znajomymi, kiedy rozmowa schodzi na tematy zawodowe, często jestem pytany o to, jak wiele informacji posiada o nas Google. Niby wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że wiedza giganta z Mountain View na nasz temat jest olbrzymia, ale nie do końca rozumieją skalę tego zjawiska. Spróbuję w tym artykule naświetlić obszary „inwigilacji”, na którą wszyscy godzimy się każdego dnia, korzystając z usług i narzędzi Google.

Zanim jednak przejdziemy do omawiania sposobów pozyskiwania wiedzy na nasz temat – sprawdźmy jak widzi nas Google:

https://adssettings.google.com/authenticated

Na powyższej stronie można sprawdzić, jakie tagi zostały przypisane do naszego konta Google, na które jesteśmy aktualnie zalogowani. Tagi te służą później jako elementy targetowania na potrzeby kampanii reklamowych realizowanych z narzędziami Google (np. Google Ads czy Doubleclick).

Telefon jak czip

Większość z nas doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Google bardzo wiele informacji czerpie na nasz temat z naszej aktywności w przeglądarkach internetowych. Jak podaje Sidersweb (za Net Applications) przeglądarka internetowa Google Chrome posiada udział w rynku na poziomie ok. 70% i ten procent ciągle rośnie. Na koniec przyszłego roku osiągnie wartość = 75%. Wiedza na temat tego co i jak w Internecie przegląda ¾ społeczeństwa to wiedza potężna, warta fortunę, ale to nie zadowala giganta z Mountain View.

Dużo ciekawsze, a zarazem podstępne jest pozyskiwanie danych z wykorzystaniem naszych telefonów z systemem Android – poniżej kilka przykładów:

– jeśli Ty i twoja partnerka/partner macie telefony z systemem Android to wystarczy, że wieczorem, kiedy kładziecie się do łóżek, wasze telefony lądują na szafkach nocnych i leżą w takiej konfiguracji przez całą noc – boom! – z samego położenia telefonów względem siebie Google jest w stanie otagować Was jako para/w związku;

– jeśli masz dzieci i jak co dzień rano wozisz je do przedszkola/szkoły to miej pewność – nie umknie to uwadze Google – wystarczy, że miejsca logowania Twojego telefonu (logowanie do wież nadawczych sieci GSM, z którymi łączą się urządzenia mobilne pozwalają określić Twoje położenie z dokładnością do 1 metra!) zostanie naniesione na Google Maps – boom! – Google wie jaka placówka znajduje się w danej lokalizacji – dostałeś „łatkę” – ojciec/matka;

Pamiętaj! Logowanie do wież nadawczych sieci GPS z którymi łączą się urządzenia mobilne pozwala określić Twoje położenie z dokładnością do 1 metra!

Pamiętaj! Jeśli jesteś użytkownikiem Apple i wydaje Ci się, że jesteś wolny od inwigilacji – nic z tego. Google kupuje dane użytkowników Apple od wybranych operatorów GSM.

– jeśli jadąc samochodem do pracy pędzisz na złamanie karku lub po prostu lubisz wdepnąć pedał gazu, a średni czas Twojego przejazdu jest dużo niższy niż innych użytkowników na tym odcinku – miej pewność, że Google przypisze Ci odpowiednią etykietę – pirat drogowy brzmi dumnie;

Kwestia średnich czasów przejazdu jest zresztą wykorzystywana również przez inne podmioty. Np. aplikacja mobilna Janosik przekazuje parametry naszych przejazdów do wybranych ubezpieczycieli, a od analizy tego, jak zachowujemy się na drodze zależy ostateczny koszt polisy AC/OC – wszystko jest w regulaminie aplikacji, ale kto by się tam przejmował jakimiś paragrafami ?

– Twój telefon to magazyn dla wszelkiej maści aplikacji. Przecież wszystkie pochodzą z repozytorium Google Play. Sam Google kategoryzuje aplikacje? Jak myślisz? Umknie mu informacja o tym, które instalujesz i których używasz na swoim telefonie? Czy np. nałogowe korzystanie z aplikacji Endomondo nie będzie ciekawym kryterium targetowania dla firmy produkującej buty dla biegaczy?

Wszystkie powyższe sposoby to tylko nasze predykcje na bazie możliwości technicznych jakie posiada właściciel największej wyszukiwarki internetowej. Ile z tych danych jest rzeczywiście użytecznych i przetwarzanych? To pozostaje tajemnicą. Jednak faktem jest, że specjalnie nie przeszkadzamy firmie Google w pozyskiwaniu tych danych, bezrefleksyjnie akceptując kolejne wersje regulaminów i polityk prywatności dla różnych usług.

Inna kwestia, która sprawia, że Google tak łatwo pozyskuje dane na nasz temat to szablonowość naszych zachowań. Stałe trasy podróży (dom – przedszkole – praca, praca – przedszkole – dom), powtarzalność czynności domowych oraz sposobów wykorzystania urządzeń mobilnych sprawiają, że tym łatwiej i z większą precyzją, z wykorzystaniem statystyki, można tworzyć nasze profile zainteresowań/demograficzne/osobowościowe.

Jeśli uważasz, że tego typu wiedza na nasz temat jest bezwartościowa, to jesteś w błędzie. Tutaj link do kawałka wywiadu z konferencji Big Data Experience z Krzysztofem Sobieszkiem – byłym szefem analiz danych i marketingu w NK.pl. Wywiad jest z 2013 roku, ale informacja o tym, że Google w kwestii technologicznej przetwarzania danych (tzw. Big Data) miał na tamten czas 7 lat przewagi, oznacza ni mniej ni więcej, tylko tyle, że zakładając nawet całkowite zatrzymanie rozwoju tej dziedziny w firmach należących do giganta z Mountain View to dzisiaj, pod koniec 2019 roku Wielki Brat ciągle powinien być liderem w tym zakresie ?.

Jeśli nie przekonuje Cię powyższy argument to może informacja o nowym superkomputerze kwantowym Google zrobi na Tobie wrażenie? Nie tak dawno (październik 2019) media rozpisywały się nad nowym komputerem kwantowym od Google – jak chwali się właściciel najpopularniejszej wyszukiwarki – nowy komputer kwantowy Google w 3 minuty i 20 sekund dokonał obliczeń, których przetworzenie dotychczasowemu liderowi – komputerowi Summit od IBM zajęłoby 10 tysięcy lat! Nowy komputer od Google na razie znajdzie zastosowanie w laboratoriach naukowych, przy analizie danych z zakresu chemii czy fizyki, ale nie mam wątpliwości co do tego, że inwestycja w tak angażujący finansowo projekt musi oznaczać dalekosiężne plany zastosowania go w komercyjnych projektach, chociażby w Big Data na potrzeby usług marketingowych. Więcej informacji na temat super komputera od Google tutaj.

Przykładowy schemat reklamy w oparciu o profilowanie:

źródło: materiały własne Roial

źródło: materiały własne Roial

 

źródło: materiały własne Roial

źródło: materiały własne Roial

Do czego Google nasze dane?

Google wykorzystuje dane zebrane na nasz temat głównie jako podstawy targetowania kampanii reklamowych w systemach Google Ads czy Doubleclick. Im kryteria targetowania bardziej szczegółowe, a system przypisywania konkretnych cech użytkownikom bardziej dokładny, tym więcej potencjalny reklamodawca będzie w stanie zapłacić za precyzyjnie kierowaną reklamę do osoby ze swojej grupy docelowej.

Same reklamy są kupowane w czasie rzeczywistym (tzw. RTB) – w ciągu kilku milisekund system weryfikuje danego Użytkownika i wyświetla mu reklamę, jeśli spełnia on kryteria Reklamodawcy.

Skąd Google wie, że ja to ja?

Wszystkie dane na temat użytkowników są najczęściej przechowywane i przesyłane do systemów reklamowych z wykorzystaniem plików cookies. Jednakże tryb incognito, regularne czyszczenie historii z cookies czy zmiany przeglądarek podczas regularnego korzystania z komputera niewiele dadzą. Już w 2017 roku serwis  Arstechnica donosił o technikach fingerprint, które obchodzą powyższe problemy poprzez stosownie parametrów systemu operacyjnego jako czynników identyfikujących. Nowa technika bazuje na kodach, które instruują przeglądarkę co i jak powinno być wyświetlone, zgodnie z ustawieniami systemowymi użytkownika. Mogą to być dane na temat karty graficznej, karty dźwiękowej, przekątnej ekranu, zainstalowanych czcionek – złożone wszystkie do kupy – stanowią unikalną kombinację cech, którą można z dużą dokładnością przypisać do konkretnego urządzenia, jak podają autorzy tej metody identyfikacji – nawet z 99,2% dokładnością.

Biorąc pod uwagę powyższe – obrona przed identyfikacją w sieci staje się praktycznie niemożliwa. Choć Google i inne podmioty nie przetwarzają co prawda naszych danych osobowych bezpośrednio, to jednak profilowanie Użytkowników również stanowi formę ich przetwarzania i jest warunkowane przepisami RODO.

Mam nadzieję, że udało mi się udowodnić, jak wielka jest wiedza giganta z Mountain View na nasz temat. Wszystkie te dane są oczywiście (?) przetwarzane na potrzeby poprawiania usług świadczonych przez ich właściciela, a zatem możemy być spokojni ?.

Zanim jednak wpadniemy w panikę – proponuję pójść na spacer i się zrelaksować, najlepiej bez telefonu ?.

 

Kamil Sztubecki, CEO

Bądź pierwszy i oceń ten post!